ENNBOWoman: Aleksandra Gren

Marzę o tym aby kadra zarządzająca miała poczucie misji przekazywania wiedzy i wdrażania w staże i praktyczne działania młodzież ze szkół średnich. Marzę również o tym, aby na wydarzenia o charakterze biznesowym i technologicznym zapraszać młodzież z lokalnych szkół średnich, aby mogła obserwować i pozyskiwać praktyczną wiedzę. „Empowerment” buduje się od najmłodszych lat – nasza kolejna ENNBOWoman to marzycielka twardo stąpająca po ziemi. Aleksandra Gren, wyróżniona przyznawaną przez Goldman Sachs i Fortune prestiżową nagrodą Global Women Leaders Award w USA w 2018 r., ma wieloletnie doświadczenie w sektorze technologii finansowych… jak i w byciu Mentorką i  Mamą. Nam opowiada o swoich marzeniach, planach i wyzwaniach, z którymi musiała się zmierzyć na swojej drodze. Czy i jak bardzo wychowanie i wczesna edukacja mogą wpłynąć na podejmowane przez nas decyzje zawodowe? Historia Aleksandry może być dla nas cenną wskazówką! Pracująca od ponad 20 lat w męskim biznesie wysokich technologii, podróżniczka, wrażliwa na tradycje i historie rodzinne, oddana pracy , zawsze gotowa na nowe wyzwania… To jest właśnie nasza kolejna ENNBOWoman!

Na zdjęciu: KREMOWY KARDIGAN | SPÓDNICA KREMOWA TUBE

– (ENNBOW) Masz ponad 20-letnie doświadczenie w sektorze technologii finansowych. Zaczynałaś prace w Royal Bank of Canada w Kanadzie prosto po studiach.  Potem pracowałaś jako analityk biznesowy i konsultant dla amerykańskich firm technologicznych w Stanach, w Europie i na Bliskim Wschodzie. Pracowałaś również w zespole, który przygotowywał i uruchomił Bank ING Direct w Mediolanie. Obecnie jesteś członkiem zarządu w Fiserv Polska –  firmie z Grupy Fiserv Inc. Powiedzieć, że lista Twoich doświadczeń  zawodowych w różnych częściach świata i w różnych organizacjach jest bardzo ciekawa to naprawdę mało! Zdradzisz nam, czemu zawdzięczasz swoje osiągniecia i co uważasz za Twój największy dotychczasowy sukces?

(Aleksandra Gren) Myślę, że siłą napędową mojej kariery jest wiara w siebie. Wyniosłam ją z domu, gdzie zawsze miałam dużo obowiązków i musiałam samodzielnie wykonywać wiele zadań od najmłodszych lat. Dodatkowo, jest we mnie nieustająca ciekawość i umiejętność doceniania ludzi i świata wokół mnie, niezależnie od sytuacji. Ciekawość sprawia, że jestem gotowa, by zadawać wiele pytań, wychodzić poza strefę komfortu i znajdować w sobie odwagę by iść do przodu. W kontekście mojej kariery, od początku pracy w Royal Bank w Kanadzie (a następnie w firmach technologicznych) praktykowałam proces rozkładania każdego problemu na czynniki pierwsze. 

Zawsze rozmawiałam bezpośrednio z inżynierami i analitykami,  aby dogłębnie zrozumieć naturę stojących przed nami wyzwań i możliwości. Nic nie daje takiej odwagi i pewności siebie, jak gruntowne zrozumienie tego, co nas otacza. Nic też tak nie dodaje pewności siebie, jak odrobienie własnej „pracy domowej”. Dodatkowo, bardzo ważnym czynnikiem sukcesu pozostaje dla mnie umiejętność współpracy z ludźmi z różnych środowisk, zawierania konsensusu i koalicji. Wierzę głęboko w i praktykuję założenie „MRI – Most Respectful Interpretation” – chodzi o to, by zawsze na początku zakładać jak najlepszą interpretację intencji drugiej strony. To pozwala szybciej skupić się na merytorycznych kwestiach w każdej rozmowie, zostawiając emocje i politykę na drugim planie. Od początku mojej kariery najważniejszym czynnikiem była wiarygodność i budowanie zaufania, które w sektorze finansowym jest nadzwyczaj kluczowe.    Na zdjęciu: BLUZKA BIAŁA MANDELA | SPÓDNICA KREMOWA MONTREAL
 

Za największy sukces mój oraz mojego zespołu uważam bycie partnerem technologicznym najbardziej innowacyjnych banków w Polsce i w Europie na przełomie ostatnich 20 lat. Transformacja cyfrowa polskiej bankowości, zwłaszcza ostatnich dwóch dekad, to wspaniale przykłady innowacyjności, strategicznego podejścia, pracy zespołowej i mocy sprawczej najwyższej klasy menadżerów i technologów. Dzisiaj te same osoby zarządzają transformacjami cyfrowymi w różnych szerokości geograficznych, będąc przy tym wspaniałymi ambasadorami Polski. Zawsze byłam bardzo dumna z osiągnieć sektora bankowego i płatniczego w Polsce i tym samym z wkładu mojego zespołu w wspólne osiągniecia naszej branży.

– Dla bardzo wielu jesteś wzorem do naśladowania – czy w Twoim życiu jest ktoś, kogo możesz nazywać swoim mentorem, ktoś, kto był dla Ciebie źródłem inspiracji i motywacji?

– Moją pierwsza oficjalną mentorką była Kathleen Murphy, Prezes Fidelity Personal Investing z Grupy Fidelity Investments w Bostonie, firmie z aktywami w zarzadzaniu opiewającymi na ponad 4.5T USD. Kathy poznałam dzięki Programowi Global Women’s Mentoring Partnership organizowanemu przez organizacje Fortune i US State Department w USA.  Było to mega cenne i inspirujące doświadczenie.  Kiedy jednak stawiałam pierwsze kroki zawodowe, nie było ustrukturyzowanych programów wsparcia lub mentoringu. Sama bardziej uczyłam się przez obserwowanie i prace z ludźmi, u których doceniałam merytoryczne podejście, skuteczność, umiejętność realizacji celów. Podświadomie przyswajałam „najlepsze praktyki” z otaczającego mnie świata biznesu. Wcześniej, ważnym źródłem inspiracji były dla mnie opowieści – te rodzinne, jak i te poznawane z książek, zwłaszcza z  uwielbianych przeze mnie biografii ludzi zmieniających świat. Od dzieciństwa, wzorem do naśladowania były dla mnie dwie postaci z mojej rodziny i ich historie.

Aleksandra Gren wraz z mentorką Kathleen Murphy, President of Fidelity Personal Investing at Fidelity Investments podczas programu mentoringowego Fortune, USA 2015.

Pierwszą była moja prababcia Leopolda Wild, która żyła na przełomie XIX i XX w. Była  odważną, przedsiębiorczą i strategicznie myślącą kobietą, która przede wszystkim wierzyła w siłę edukacji i niepoddawanie się okolicznościom. Historia mojej prababci jest pewnie podobna do wielu historii naszych babć i prababć, które pomimo wielu zawirowań historii i tragedii, walczyły o własne rodziny i inwestowały to co miały w następne pokolenia. Druga bardzo ważną dla mnie postacią to mój dziadek,  Mieczysław Markiewicz. Jako młody nauczyciel cudem ocalał w obozach koncentracyjnych.  Pomimo wycieńczenia fizycznego i psychicznego, stanął na nogi po wojnie i stał się jedną z kluczowych postaci zaangażowanych w odbudowę polskiego powojennego szkolnictwa dla młodzieży i dorosłych, pośród ówczesnych bardzo trudnych warunków, na każdej płaszczyźnie. Te historie przyczyniły się do uksztaltowania we mnie przeświadczenia, że w życiu nic nie przychodzi łatwo. Nic nie jest dane na zawsze. Jakiekolwiek jest nasze powołanie, cokolwiek nas interesuje, róbmy to dobrze i doceniajmy fakt ze możemy to robić. Bądźmy dumni z naszej pracy i pamiętajmy, ze nie wiemy, co jutro może się zmienić w naszym życiu. Wykorzystujmy dobrze każdy dzień.  Dla mnie nie ma większej satysfakcji niż bycie dumnym ze swojej własnej pracy – a ona odbywa się przecież wszędzie: w firmach, w domach, w naszych rodzinach, w stowarzyszeniach biznesowych, w organizacjach obywatelskich i wszędzie tam, gdzie jesteśmy i funkcjonujemy. Osoby wykazujące umiejętność kreowania i przekładania pomysłów w czyny, szukające konsensusu w różnych środowiskach i poprawiające nasz świat, są dla mnie wspaniałymi przykładami na to, że jeśli się na prawdę chce coś osiągnąć to z reguły można znaleźć sposób aby to zrobić.

Aleksandra Gren, były Ambasador Niemiec w Polsce Rolf Nikel, jego żona, Olivia Nikel, CEO Vital Voices Polska Elżbieta Raczkowska.

 

Aleksandra Gren z David Solomon, CEO Goldman Sachs podczas Fortune MPW Summit w 2018

 

– Twoje zaangażowanie w mentoring kolejnych kadr, tzw. „paying it forward”, zostało słusznie docenione. Dwa lata temu otrzymałaś prestiżową nagrodę od Goldman Sachs w USA. To nie lada wyróżnienie, czy mogłabyś więc nieco więcej o nim opowiedzieć?  Ciekawi nas również, co Twoim zdaniem – i z perspektywy czasu – dała Ci ta nagroda?

–  W październiku 2018 odebrałam z rąk CEO Goldman Sachs, David’a Solomona, nagrodę Global Women Leaders Award w Los Angeles w Kalifornii podczas zjazdu Fortune Most Powerful Women USA. Przyznano mi ją w uznaniu za całokształt mojej pracy, zwłaszcza za długoletnie wspieranie inicjatyw mentoringowych dla kobiet oraz za autorski program nauczania STEM dla dzieci uchodźców w obozach w Grecji. Z organizacją  Fortune zetknęłam się po raz pierwszy wtedy, gdy mocniej zaangażowałam się w inicjatywy Vital Voices Poland oraz Vital Voices USA. Od 2010 pełniłam funkcję mentorki w polskich, a następnie w europejskich programach Vital Voices. Brałam udział w różnych inicjatywach w Stanach Zjednoczonych, w tym jako mentee w Programie Mentoringowym z CEOs z listy Fortune Most Powerful Women w USA. W czerwcu 2015 roku wracałam z tego programu z głową pełną pomysłów jak przenieść doświadczenia amerykańskie do Polski. 

Marzyłam o zaprojektowaniu programu uczącego kompetencji technologicznych i przywódczych, zwłaszcza wśród grup wykluczonych społecznie lub zawodowo w Polsce i na świecie. W pierwszym etapie, doświadczania zdobyte podczas programu Fortune pomogły przygotować wkład merytoryczny pierwszego dużego programu mentoringowego dla wyższej kadry zarządzającej i CEOs w Polsce z ramienia Vital Voices Poland, programu „LeadersIN” – dzisiaj współzarządzanego przez Vital Voices Poland, Deloitte, Bank BPH i Citi. Z perspektywy czasu, Nagroda Goldman Sachs dała mi poczucie potwierdzenia, że moja praca zawodowa i społeczna ma sens i jest zauważana. Goldman i Fortune co roku przyznają nagrodę tylko dwóm laureatkom, a zgłoszenia kandydatek do nagrody napływają z całego świata.  Później już dowiedziałam się, że decyzja kapituły konkursu w kwestii nagrody dla mojej osoby była jednomyślna. Byłam tym wzruszona i bardzo zmotywowana do dalszej pracy.
 

– W świecie biznesu kobiety zyskują coraz większej siły. Mówi się dużo o okazywaniu sobie wzajemnego wsparcia. Jak Ty byś je sobie wyobrażała – na czym, Twoim zdaniem, miałoby ono polegać i jak na co dzień możemy je sobie okazywać?

– Wzajemne wspieranie się kobiet jest dużo łatwiejsze jeżeli z założenia lubi się wspierać ludzi, niezależnie od ich płci, wieku lub innych czynników. Myślę, że ludzie, którzy są nieufni, nie potrafią, pomimo górnolotnych deklaracji, tak na prawdę dzielić się tym co mają. Zawsze wierzyłam, że pomagając drugiej osobie, buduję lepszy świat wokół siebie i w tym sensie pomagam również sobie. Moją filozofią życiową jest „primum non nocere”, czyli przede wszystkim nie szkodzić, a jeśli można to łączyć i tworzyć. Jeśli mogę komuś pomóc, doradzić, albo nawet po prostu powiedzieć dzień dobry z uśmiechem… to dlaczego by tego nie zrobić? Dla mnie intencja i chęć pomocy są często ważniejsze od samych możliwości. Podzielenie się wskazówką, uwagą, dodanie komuś otuchy – to bardzo ważne elementy wsparcia. Jedna z wybitnych amerykańskich autorek,  Maya Angelou, mówi o tym, iż ludzie po jakimś czasie mogą nie pamiętać, co się do nich powiedziało, ale będą pamiętać, jakie emocje towarzyszyły danemu zdarzeniu. Czy ktoś był potraktowany z godnością, szacunkiem, uśmiechem? Czy ktoś został zauważony? To może się wydawać trywialne, ale w moim przeświadczeniu są to kwestie fundamentalne.

 

Pierwsze zdjęcie: Aleksandra Gren z byłą Ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher. | Drugie zdjęcie: Aleksandra Gren z Art B. Chmielewski, NASA Jet Propulsion Laboratory, Stanford University, USA.

Pomimo ogromnego postępu cywilizacyjnego dokonanego w przeciągu ostatnich 100 latach, świat nadal nie jest inkluzywny. Oczywiście uważam, ze kobiety powinny się wpierać.  Pojedyncze sukcesy nie wystarczą aby osiągnąć realny wpływ. W dzisiejszym świecie liczy się skala i impact.  Przykładem amerykańskim, marzę  o tym, aby na wszystkie konferencje biznesowe zawsze zapraszać młodzież z lokalnych szkół średnich, na przykład w nagrodę za dobre oceny. Wystarczy, że będą obserwować i uczyć się zachowań, form przekazu, wsłuchiwać w toczoną dyskusję. Takie doświadczenia są bezcenne. Musimy się nauczyć dzielić z innymi, zwłaszcza z następnym pokoleniem i nauczyć się wspierać nawzajem.

– Jednak tak naprawdę dopiero teraz zaczyna się poruszać temat kobiet w świecie biznesu – cieszy nas ten coraz to bardziej otwarty dialog nie stroniący od problemów, wyzwań i stereotypów, z którymi każda z nas musi mierzyć się na co dzień. Chętniej dzielimy się więc swoimi doświadczeniami, tym, czego same się nauczyłyśmy. A wszystko po to, by każda kolejna businesswoman miała choć trochę łatwiej. Poniekąd takim stereotypem jest też wizerunek, nie sądzisz? Może mogłabyś przedstawić jego definicję ujętą w Twoich własnych słowach? Uważasz, że pomaga Ci w pracy czy może jest niepotrzebną stratą czasu?

Na zdjęciu: BLUZKA BIAŁA MANDELA

– Wizerunek jest dla mnie kluczowym czynnikiem sukcesu, bo z reguły odzwierciedla nasze nastawienie, poczucie staranności, estetyki. Wizerunek mówi też o naszej kreatywności, otwarciu na zmiany i o szacunku do osób wokół nas i do otoczenia. Musimy pamiętać, że nasza podświadomość kieruje się przede wszystkim swoimi atawistycznymi instynktami, odczytując i interpretując obrazy wokół nas, zanim poddamy je krytycznemu myśleniu. Znaczenie efektu pierwszego wrażenia nie wzięło się znikąd. Wizerunek jest przede wszystkim obrazem, który często potrafi nas zdefiniować – jeszcze zanim cokolwiek powiemy. Dlatego, w moim mniemaniu, osobisty wizerunek powinien być przede wszystkim autentyczny i odzwierciedlać nas samych. Jest to też doskonałe narzędzie, żeby odzwierciedlać zmiany poglądów i nastawień. Bankowcy, którzy 20 lat temu nie wyobrażaliby sobie przyjścia do biura bez krawatu i marynarki, dzisiaj chodzą w T-shirtach i w trampkach. Ludzie zmieniają się pod wpływem nowych doświadczeń, relacji, ewoluujących marzeń i w tym sensie wizerunek daje nam szansę na wyrażenie naszej własnej transformacji.

– Mimo okazywania sobie coraz częściej wzajemnego wsparcia, wciąż jesteśmy dopiero na początku walki o równouprawnienie i uznanie naszej obecności w świecie biznesu. Wiele kobiet musiało – i pewnie wciąż musi – zderzyć się w swoim życiu z tzw. „szklanym sufitem”. Czy i Tobie się to przytrafiło? Jeśli tak, to jak udało Ci się go przebić?

 

Na zdjęciu: SUKIENKA GRANATOWA ROME

 Myślę, że każda kobieta musi się zmierzyć z dwoma „sufitami” – jeden istnieje w jej głowie, a drugi to otoczenie i uwarunkowania. Czasami ten pierwszy jest trudniejszy do przebicia. Niestety. Z natury, kobiety (wiem, że generalizuję) są bardziej zachowawcze, mają mniejszy „apetyt” na podejmowanie ryzyka i podchodzą do ważnych decyzji z olbrzymim poczuciem odpowiedzialności. Odczuwają też strach przed porażką i zawiedzeniem czyjegoś zaufania. Generalnie to nie są złe cechy, ale często blokują przed działaniem. Negocjujemy same ze sobą w naszych głowach i często tylko „utwardzamy” sufit, który chciałybyśmy zlikwidować. 
 Ważne są też panujące czynniki zewnętrzne. Sądzę, że każda z nas, i w sumie każdy człowiek, powinien zacząć przede wszystkim od zbudowania wizji samej/samego siebie.  Gdzie widzimy siebie krótko/długo-terminowo, z kim, w jakiej roli? Ku czemu chcemy zmierzać i jak bardzo nam na tym zależy? Czy jesteśmy gotowi na pokonanie drogi do naszych marzeń? W sumie głównym czynnikiem sukcesu, który ostatecznie się liczy, jest nasza wola podjęcia wysiłku i walki, aby zrealizować nasze marzenia.  Dlatego też bardzo cenię sobie ENNBOW. O sile marzeń świadczy historia powstania firmy oraz historia założycielki marki, Katarzyny Piasecki, która po długoletniej karierze w bankowości, zdecydowała się zawalczyć o swoje marzenia. Stworzyła nie tylko świetną kolekcję ubrań, ale i przestrzeń dla wzajemnego wspierania się kobiet. To wspaniały przykład połączenia wizji na siebie z budowaniem kapitału społecznego i kobiecej przedsiębiorczości.

 Ty sama jesteś jedną z tych kobiet, które szczególnie nas inspirują! Masz w sobie siłę, by przeczyć stereotypom.  Bo chyba nie będzie przesadą powiedzieć, że spełniasz się nie tylko w pracy, ale i w domu, jako mama czwórki dzieci. Dla wielu to pewnie wręcz nie do wyobrażenia, że dajesz radę pogodzić opiekę nad liczną rodziną z byciem bardzo  aktywną zawodowo, obowiązki domowe z tymi z biura, dbanie o rodzinę z pozostaniem skupioną na swoich aspiracjach i potrzebach… jak Ci się to w ogóle udaje? W czym tkwi Twój sekret?

– Dla mnie też jest to nie do wyobrażenia (śmiech). Rodzina i dzieci były i zawsze będą dla mnie bardzo ważne. Nie wiem, czy miałabym tyle energii i pasji do różnych działań w ostatnich 20 latach gdyby nie moje dzieci. Poczucie odpowiedzialności w stosunku do drugiego człowieka bardzo mobilizuje i dyscyplinuje do działania. W sumie bardzo dużo dzieciom zawdzięczam. Przy mojej aktywności zawodowej wiedziałam, że będzie mi trudno pogodzić bycie mamą i zarządzanie firmą. Dlatego też od narodzin naszej pierwszej córki bardzo polegałam na mojej Mamie i dalszej rodzinie. Afrykańskie przysłowie mówi, że potrzebna jest cała wioska, by wychować jedno dziecko. Przekładając to na polską rzeczywistość, powiedziałabym, że jest potrzebny cały zespół bliższej i dalszej rodziny i znajomych, by móc poradzić sobie z wyzwaniami macierzyństwa i rodzicielstwa – fizycznie i psychicznie. Posiadanie jednego dziecka jest wielkim szczęściem i wyzwaniem… A co dopiero większej gromadki! To olbrzymia zmiana w życiu każdej osoby, do której trzeba się dobrze przygotować. Należy też pamiętać, że nasze życie to więcej niż wychowanie dzieci. Macierzyństwo nie zwalnia nas z obowiązku myślenia o sobie. Pomimo wszystkich trudności, które każda Mama i Tato pokonują, aby przeżywać najlepsze chwile z dziećmi, to nadchodzi też ten czas, kiedy pociechy dorastają, mają już po kilkanaście lat, przestają często słuchać rodziców i chcą być samodzielne. Definiowanie się tylko poprzez dzieci wydaje mi się dużym ograniczeniem, zwłaszcza dla kobiet. Mam poczucie, że coraz więcej kobiet bardzo świadomie podchodzi do macierzyństwa i do długofalowego pomysłu na własne życie.

Na zdjęciu: BLUZKA CZARNA CAPE TOWN | SPÓDNICA KREMOWA MONTREAL | SUKIENKA GRANATOWA ROME 

– A jeśli miałabyś sama ocenić, co najbardziej wpłynęło na to, kim jesteś obecnie… co byś wymieniła? Przecież to, kogo spotykamy, czego doświadczamy w życiu kształtuje nas w większej lub mniejszej mierze – jak natomiast było w Twoim przypadku?

– Na pewno, jak już wspominałam, była to moja wielopokoleniowa rodzina. W dużej mierze osoba najważniejsze osobą, która mnie ukształtowała jest moja Mama. To ona mi przekazywała historie moich przodków, opowiadała o ich przeżyciach, poświęceniach, sukcesach i trudnych czasach. Nauczyła mnie, jak odróżniać decyzje strategiczne od taktycznych, co jest fundamentalne a co jest jedynie szumem. Przekazała mi, że w życiu dobrze jest słuchać różnych opinii, ale ostatecznie trzeba mieć własne zdanie i odwagę je obronić. Takie podejście przełożyło się później na moją pracę. W wieku 23 lat, czyli na samym początku drogi zawodowej, byłam już wysyłana na „front”. Miałam okazję pracować z najlepszymi menadżerami w różnych częściach świata. Musiałam też szybko wykazać, że jestem pełnoprawnym członkiem zespołu i że inni mogą na mnie polegać.  Mój „empowerment” zaczął się więc już bardzo wcześnie w domu, a później na ścieżce zawodowej. To wydaje mi się kluczowe w procesie rozwoju człowieka. Trzeba ludziom dać wolność i odpowiedzialność. Pozwolić zdobyć doświadczenie również poprzez naukę na błędach. Dla mnie te dwie rzeczy idą w parze. Trudno tylko marzyć o wolności bez obowiązków i odpowiedzialności. Ale jest też trudno oczekiwać, że ktoś będzie za coś odpowiedzialny, będzie samodzielnie myśleć i będzie zaangażowany bez poczucia wolności działania i zaufania od przełożonych.  Z moich doświadczeń zgromadzonych przez lata bycia mentorką dla wielu „mentees” widzę, że podstawowym wyzwaniem dla wielu osób to brak wiary w siebie. Zbyt często kobiety, ale również i mężczyźni, szukają potwierdzenia własnej wartości w świecie zewnętrznym. A tak naprawdę często nie wiedzą, że prawdziwa siła drzemie w nich samych – tylko nigdy jej nie odkryli. Ja zawsze wierzyłam, że każdy ma potencjał. I zawsze szłam przez życie, starając się pomóc ludziom odkrywać swój potencjał. W ten sam sposób cały czas pracuję ze sobą samą i z moimi ewoluującymi marzeniami.

Zapisz się do klubu ENNBOWoman

Koszyk

Brak produktów do zakupów

Twój koszyk jest pusty